środa, 21 kwietnia 2010

Meow is like aloha - it can mean anything.

Siedzę w pracy i kminię, czym by tu się nie zając, aby czas szybciej leciał. Obdzwoniłam już bank w sprawie kredytu, rozmowa bardzo owocna, trzymamy kciuki. Obdzwoniłam Momstera, aby potwierdzić piątkowy wypad do teatru i wprosić się na sobotni obiad. I tu, o zgrozo, zła nowina. Matka na diecie, obiadu null. No żesz karwia. W portfelu pustki, w lodówce gar pomidorówki, bo na to starczyło środków na karcie, a matka odmawia własnemu, pierworodnemu dzieciątku pożywienia. Nic to, do babci się wproszę 
Babcia zawsze poratuje.
W przyszłym tygodniu natomiast szykuje się wizyta hurtowa u weta. Tak jak w przypadku psiska, to nie jest żaden problem, bo to samobieżne i lubi podróżować, tak mości kotowie to już inna kwestia i bez samochodu się nie da. Zwłaszcza, że mamy tylko jeden pancerny kontenerem, do którego właduje się RudegoKota. Dobrze, że szpony udało się przyciąć trochę.
Chyba potrzebuję się zakochać. Tak na całego. Wiosennie, szalenie, bez opamiętania. Potrzeba mi tego w tej chwili jak powietrza.

sobota, 10 kwietnia 2010

Two cats can live as cheaply as one, and their owner has twice as much fun.

Ogłoszono żałobę narodową.
Ok, z punktu widzenia państwa jego funkcjonowania itp., rzecz jak najbardziej zrozumiała.
Ale muszę się przyznać, że dla mnie, zwykłego szaraczka, nic się nie zmienia.
Od kilku lat widzę, że na kogo bym nie głosowała w wyborach, nic się nie zmienia. Żal człowieka, fakt. Wielu ludzi straciło życie. Ale również wielu ludzi ginie codziennie na drogach. Ludzi lepszych, gorszych, którzy też mają rodziny i bliskich. I świat toczy się dalej.
Trochę niesmaczne są dla mnie informacje, że to największa tragedia w historii Polski. Jak dla mnie, o wiele większą tragedią były wojny. To co się wtedy działo, było znacznie bardziej niebezpieczne dla istnienia kraju.
Dlatego też przechodzę nad ta wiadomością do porządku dziennego. Życie toczy się dalej.

Za oknem pogoda, tak jakby sprzysięgła się z kolorystyką mojego humoru. Permanentny deficyt w funduszach, praca, która miała być satysfakcjonująca, a jest tylko źródłem problemów.
Na dodatek przypałętało mi się jakieś irytujące zapalenie gardła i co chwilę się duszę.
Czas zabrać sięza porządki w domu.
Mąż dzielnie próbuje się przekonać do Metro2033. Zobaczymy.

czwartek, 8 kwietnia 2010

Można znaleźć koci włos w każdym posiłku, nawet jeśli jada się poza domem.

Pisanie bloga - podejście trzecie. RudyKot obraził się na mnie, za przypadkowe przycięcie ogona drzwiami, BuraKot przejęła jego focha, a pies się nie obraża.
Pies kocha miłością bezkrytyczną.
Bo Pies to tak nie do końca inteligentny jest.
Przynajmniej ten konkretny egzemplarz.

Ale się nie martwię, przyjdzie czas zalec w łóżku, to całe towarzystwo się umości i pójdzie zgodnie spać. Psisko, z racji wyżej wspomnianej już małointeligentności pod łóżkiem, a jaśniepaństwo kotowie na upatrzonych pozycjach na łóżku.

Może nawet Mąż raczy wrócić na noc z pracy.
Może ja raczę mu trochę miejsca w łóżku użyczyć.
Ale tylko może :)